Tatarka Tatarka
78
BLOG

Każdy ma jakąś Pamięć z 10.04.10. Moje wspomnienia.

Tatarka Tatarka Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

ZAPALAM  ŚWIATEŁKO  PAMIĘCI

Część 1

Szok. Nie wierzymy, dzwonimy, włączamy radia i telewizory.

Podają: zginął Prezydent Najjaśniejszej Rzeczpospolitej, zginęła elita państwa!

Kto wie, kto leciał? Ustalają listę: czy 55 osób czy 96?

A może… ktoś żyje? Boże! niemożliwe… żart? Lecieli w pancernej Tutce…

Trzaski, huki nad smoleńskim lasem. Milion kawałków Tutki w rosyjskim błocie.

x

Płaczę ja i płaczesz ty, płacze Ojczyzna. Idziemy pod Pałac Prezydencki.  

Tam już płoną znicze, z kwiatów rosną góry. Zapach kwiatów i światło zniczy – zataczają coraz szersze kręgi. Cofamy się, jest ciasno. Przyjeżdżają z Mokotowa, z Woli, z Pruszkowa, Wołomina.

Jeszcze słońce nie zaszło pamiętnego, Chrystusowego dnia.

Jadą pociągi z Białegostoku, z Gdańska z Wrocławia. Kraków i Łódź na szynach już pod Warszawą.

Rozerwana tama żalu zalewa uliczki wokół Pałacu Prezydenckiego.

Potokiem płynie narodowy płacz. 

Jeden dzień… czwarty, piąty i twoje łzy łączą się z cudzymi. To nie histeria.

Jeszcze słońce nie zaszło pamiętnego, Chrystusowego dnia.

x

W telewizorze przebudzenie czy gorzkie żale: śp. Prezydent Kaczyński już nie jest kartoflem? Widzimy dostojną parę prezydencką, wtuloną w siebie, na plaży o zachodzie słońca. Boże! jacy Oni zakochani, naturalni, nasi.

Ludzie stoją w kolejce, a ona wije się wzdłuż Krakowskiego Przedmieścia, zakręca przy Kolumnie Zygmunta, rozszerza się, wydłuża i znów zakręca, by dopełzać do trumien, by schylić głowę, uklęknąć przed majestatem śp. Pary Prezydenckiej.

 

Oszukali nas, mamili Jezu! Co oni zrobili Lechowi? Pytania, pytania, pytania.

Pomruk oburzenia rozpływa się od Bałtyku po szczyt Giewontu. Grona gniewu kapią spod zmęczonych powiek.

Tego dnia słońce zaszło w kolorze fioletu. Chrystus ponownie umiera na krzyżu.

Część 2

Wściekłe kły z Golgoty rozszarpują nasze mózgi, wsączają jad w moje i twoje serce. 

Sąsiad patrzy na mnie nienawistnym okiem, już wie, że jestem z sekty smoleńskiej – tak teraz nazywają tych, którzy zapalają Światełko Pamięci każdego 10 miesiąca.

W telewizorze coraz wymyślniejsza propaganda bełkocze nam w uszach: 

że pijany śp. Generał Błasik kazał załodze lądować, że skrzydło samolotu zahaczyło o pancerną brzozę. Wtłaczają w pamięć telewidzów informację, iż załoga Tu-154M sprowadziła samolot o 20 metrów poniżej pasa startowego.

Niektórzy zaczynają wierzyć. Naród podzielony. Rozdzieli go długością Wisły albo szerokością mieszkania. Wtłaczają nienawistne słowa z telewizora między męża a żonę, między matkę a syna...

Tropem lemingów podążamy za informacjami o katastrofie. Resetujmy serce. W nim nie ma miejsca na patriotyzm.

Kolejna miesięcznica. Tego dnia słońce nie wzeszło. 

Część 3

Słońce skryło się za kłębami mgły smoleńskiej albo roztrzaskało się o pancerną brzozę z raportu Anodiny.

Kopaczowe plemię kopało na metr i przesiewało ziemię i raportowało: nie znaleziono śladów wybuchu słońca.

Granat wścieklizny rozbija się o moją głowę.

Gdzie jesteś słoneczko? Wołałam: Mario, Mario… 

x

W przerażeniu znów uciekam na ulicę Żwirki i Wigury, i znów stoję  tak jak wtedy, gdy karawan za karawanem wracał z lotniska. Tak Oni wracali z Rosji.

Który to już raz…, Ojczyzno, historia się powtarza…

Wypatruję się w stronę lotniska. Za zakrętu wyłania się kondukt z śp. Prezydentem Kaczyńskim. 

Tak, to On zbliża się, już słychać pomrok żałobny, skowyt serc. Żal porusza nawet przydrożne liście drzew. Przerażenie i majestat przejeżdża obok nas.

Znów stoję i tysiące ludzkich głów przede mną. Kapią nasze łzy pod koła aut z dziesięcioma trumnami. Jutro będzie osiemnaście. Stoimy, czekamy na ostatnią 96 trumnę.

Od lotniska w kremowej poświacie śp. Pani Prezydentowa, Nasza Maria – zbliża się.

Jedzie trumna po dywanie tulipanów ”Marii Kaczyńskiej”.

W majestacie i w glorii niebiańskich chórów mija mnie.

x

Tłum wstrzymał szloch i słyszę śpiew: dla Jego bolesnej Męki miej miłosierdzie dla nas i świata całego… dla Jego bolesnej Męki … te same słowa jak mantra wpływają w moje uszy.

- Ojcze przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo Najmilszego Syna Twojego a Pana naszego  Jezusa Chrystusa, za przebłaganie za grzechy nasze i świata całego...

Głos coraz śmielej rozlega się… lecz zadziwiona spostrzegam, że to ja śpiewam nieznane mi dotąd strofy. Do dziś rozpamiętuje kiedy i gdzie owe strofy usłyszałam. Musiałam skoro śpiewałam albo ktoś inny śpiewał za mnie... 

Na samochód z trumną Marii Kaczyńskiej wciąż lecą naręcze kwiatów i fruną jak wielobarwne motyle.

Część 4 

Stoję przed Pałacem Prezydenckim, pali się łan ognia i łan głów ludzkich pochylonych w skupieniu. Patrzę w okna pałacu, tam, za firanami dwie trumny śp. Pary Prezydenckiej… i ogarnia mnie niewypowiedziana radość, którą doświadcza jedynie dziecko i odwzajemnia ją. Boję się spojrzeć na skupione, bolesne twarze, bo pomyślą, że cieszę się z narodowej tragedii.

Ale ja widzę dziwny promień światła i ciepła - promień wnika we mnie.

Odkąd wywieziono z pałacu trumny – widzę ciemną pieczarę zamiast kontury pałacu.

Z okien tej pieczary zionie przeraźliwy chłód. I jest mi zawsze zimno, gdy stoję twarzą do pałacowych okien. Lodowe pręgi chłoszczą moje oczy.  

10 kwietnia 2014
Tatarka
O mnie Tatarka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka