Po napisaniu wiersza, czy wierszo-podobnej formy, poddaję zaraz pod osąd publiczny. A przecież to dopiero zarys, niedoskonały zapis, nad którym później pracuję, lecz nie poprawiam na blogu, Ot, mój błąd.
Niestety, tu już nikt nie czyta i nie rozmawia o wierszach. Kluby literackie zatraciły swoją formę, a przecież mamy w testamencie literackim różne przesłanki choćby Skamandrytów itd. .
Nie brzęczą już ule poetyckie przy domach kultury…
O GNIEWIE
Nieobliczalny jest gniew, gdy zabłyśnie
Choćby iskierką w oku – spustoszy porządek.
Nie wyczerpie się źródło gniewu. Dookolnie
Z cichną gejzery, ale wciąż mają władzę
Nieokiełznaną, nieprzewidywalną.
Jak te rozmowy z siostrą o porządek w pokoju,
Jak przepychanki w tramwaju o miejsce,
Jak przyjaciele przed wyborami, gdy każdy
Jest z innej partii. Wtedy musisz wybierać.
Lecz strumień gniewu dogorzeje u brzegu.
Wyciszy się fala, tak jak wygasa jedna
Pora roku, by rozhulała swą energię –
Następna. Wtedy sprzątasz pod przymusem,
A oczy siostry pokornieją. Pamiętamy
Te przepychanki domowe. Pamiętamy
Nabrzmiałe żyły po agitkach przyjaciela.
Nikt już nie dzieli skórę chleba na pół.
Bo nieskończony jest gniew człowieka.
Zmilknie ale nie wygasa, zmienia formę.
Grymasy zbledną na twarzy, gdy miłość
Obejmie ciebie, pokornym słowem ostudzi
Purpurę w żyłach. Choć zły zręczny negocjator.
Lecz nieskończone źródło modlitwy – wyciszy.
Gniew Boży ludzkość oszczędzi, dając im kolejną szansę.
22.02.2017