XXX
Świat pomniejszył się do główki dziecka.
Internet – fajna sprawa. Byle zdrowie nie uciekło.
Myślisz, mówisz i masz list z Ameryki.
W emailu Anka opowiada o wodach Niagara,
I załączyła zdjęcie, gdy pozuje nad kaskadą.
Kto by pomyślał, że blisko, że szybko będzie mi do Ameryki.
x
W nocy znów sypnęło.
Ze skrzynki balkonowej wystaje rudy łepek liścia, omotany ażurem mrozu.
Popatrzę na witraż w kolorach mosiądzu.
Poza balkonem ekspansywne fiolety, aż pod sufit nieba, przysłaniają dachy sąsiadów.
Życie na zwolnionych obrotach, z pozytywami.
I jak tu nie skumać się z przyrodą?
x
Do godziny piątej rano oglądam programy na National Geographic,
O wszechświecie.
Niewyobrażalne kształty galaktyk przykuły moje oczy do telewizora.
Od wczoraj nie byłam na dworze. Mróz skuł okna.
Chleb w chlebaku, a śmiecie w koszu.
x
Pstrykam w pilota i lecę od kanału przyrodniczego w prehistorię.
Przecież nie zobaczę na żywo co widzę w Planet… a jutro klasówka z matmy.
Zapisuję wiersze, bo dużo uciekło w eter, już nie wrócą, ktoś inny je wyłowi.
Zaległości powstały wskutek przewalania się na łóżku z boku na bok.
x
List od Anki przyszedł o północy,
Z jej podróży do miejsc, do ludzi, których tam spotkała.
Wróci ze stylową bransoletką z czarnych, bawełnianych sznurków.
W koralikach koloru ziemi południa, Argentyny.
A ja palcem po mapie przyjadę się do Argentyny.
Świat pomniejszył się do główki dziecka.