Tramwaj zawsze pierwszy, pamiętaj
- Nie zawracaj, gdy wybierasz się w podróż – mówiła mama – a jeśli musisz, usiądź na chwilę, a przed wyjściem przeżegnaj się.
Przypomniało mi się mamine powiedzonko, gdy dziś zawróciłam z drogi.
- Oj tam, gusła i tyle! – pomyślałam i oczywiście zawróciłam. Nie odeszłam daleko od swego bloku. Szybko zabrałam co powinnam i zdążyłam na pociąg do Warszawy.
W tramwaju , w 17, starsza pani zapytała się: czy ma wysiąść na tym przystanku, żeby przejść do nr 31.
Otrzymała miłą odpowiedź.
Odwróciłam się , bo konwersacja odbywała się za moimi plecami, więc i ja zapytałam się, czy 17 skręca w stronę zajezdni czy w stronę telewizji.
Dawno nie byłam w stolicy w tych okolicach. Ostatnio skrzyżowanie ul. Wołowskiej z ul. Woronicza było rozkopane.
Również uzyskałam życzliwą odpowiedź.
- Ach! Zagadałam się z paniami a miałam wysiąść teraz…
Tramwajarz zatrzasnął drzwi i machina ruszyła do następnego przystanku.
Uśmiechnęłam się do kobiety życzliwie, wymieniłyśmy parę ogólnikowych zdań. Pożyczyłam jej dobrego, słonecznego dnia i pierwsza stanęłam na stopniach platformy tramwajowej, gdy dojechałyśmy do kolejnego przystanku.
Wmieszałam się w tłum wysiadających i wsiadających i pobiegłam slalomem w kierunku przejścia na pasach.
Światło jeszcze było czerwone. Nie zdążyłam rozejrzeć się dookoła, bo widziałam już nadjeżdżający autobus po drugiej stronie ulicy. Na moich pasach zapaliło się światło zielone. Tłum z naprzeciwka wkroczył na jezdnię. I ja ruszyłam im naprzeciw, a raczej wbiegłam na pasy.
Nagle pisk i przeraźliwy dzwonek, ktoś mnie szarpie za rękaw i odciąga na chodnik.
Nie wiem jak było, bo kwik i ponury jazgot ludzi oszołomił mnie. Wagoniki tramwaju przejeżdżały mi przed nosem. Nos był cały, niezadrapany i ja cała.
Obok stała kobieta, która udzielała mi informacji w tramwaju, trzymając mnie mocno pod rękę.
Teraz rozmyślam o przysłowiach ludowych i rozważam sytuacje na skrzyżowaniu.
Czuję jeszcze ciepło od jej rękawa, gdy mnie ku sobie pociągnęła z torowiska.
Gęsty tłum poruszał się, a raczej migotał jak mrowisko. Była to godzina szczytu w Warszawie.
Czy kobieta też biegła slalomem, za mną?
Od czoła przystanku do przejścia był spory kawałek chodnika do pokonania.
Nawet 10 sekund nie stałam przy przejściu. A ona była przy mnie.
Nie ma synchronizacji świateł. Jest za to szybka ścieżka dla tramwajów.
Anioły idą z nami na dobre i na złe, idą obok trzymając nas za mankiet.
15.11.2016r