DIVINA, W NIEDZIELNY PORANEK
Jesienna rdza panoszy się na liściach
Babie lato nad kartofliskiem
Okryło je niczym pledem
Przymrozki zwiastuje
Odlot bociani
Ważka skrzydłami jeszcze rozwiewa zapachy zimy
Lecz nieśmiertelne są miedziane warkocze
Co splata i rozplata tęsknie
W cyklu natury –
Dwa skrzydła
Rozpostarte
Ramiona
Na
Miłość.
Komentarze